Obserwatorzy

niedziela, 26 lutego 2012

Podzielę sie z wami moimi maleństwami...

... bo kto schowałby takie cudeńka w szafie, by nigdy nie ujrzały światła dziennego? ;)
Zaczęło się w zeszłym roku, gdy kupiłam na swój ślub piękną zieloną suknie i zapragnęłam kupic do niej zielony naszyjnik wyrabiany techniką sutasz. Jednakże okazało się to nie byc taką prostą sprawą-niełatwo było znaleśc idealnie pasującą kolię, a ceny wszystkich pozostałych szybciutko sprowadziły mnie na ziemię...
Jednak moja ambicja nie pozwoliła dac sobie spokoju, wiedziałam, że tylko tak bogaty wisior podkreślac będzie piękno sukni ... więc postanowiłam utkac go sama :P
Mimo iż przyszły mąż spoglądał na to przedsięwzięcie z przymrużeniem oka, szybko wprowadzilam mój złowrogi plan i oto powstał..


Nie idealny, niesymetryczny i bardzo spontaniczny, ale sprawił mi sporo radochy i, nie ukrywam, zrobił piorunujące wrażenie.


Szybko potem się sprzedał a ja stwierdziłam, że mogłabym to robic dalej, spełnic się, sprawic komuś przyjemnośc i przede wszystkim nosic dumnie takie oryginalne cacuszka ;)
I oto moja historia ;)
W chwili obecnej postanowiłam zacząc od naszyjników w ślubnym stylu, zważywszy na fakt, że jedna z moich bliskich znajomych bierze w tym roku ślub i chciałabym, aby spośród kilku kolii mogła wybrac coś dla siebie ;)
Narazie powstały dwie i oto się chwalę nimi ;)



Pierwszy jest bardzo delikatny, z imponującym różanym sercem Swarovskiego, opalizującymi koralikami i perełkami.



A ten wykonałam z wykorzystaniem błękitnych kryształków i sporej ilosci srebra, aby nie była tak zobowiązujący ;) Pięknie podkresliłby niebieskie oczy...

Podobne:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...